Życie w Białorusi to dziś życie w wielkim więzieniu, w którym możesz zostać zatrzymany za cokolwiek – mówiła podczas Europejskiego Forum Nowych Idei Światłana Cichanouska. Prezydentka-elektka i liderka demokratycznej opozycji Białorusi opowiedziała w Sopocie o aktualnej sytuacji w swojej ojczyźnie i o tym jak zachód może pomóc odzyskać Białorusinom swój kraj. Rozmowę prowadził Rusłan Szoszyn, dziennikarz Rzeczpospolitej i autor książki „Lodołamaczka”.

– W 2020 roku Białorusini obudzili się z naprawdę długiego i głębokiego snu. Ludzie zorientowali się, że to za dużo dla nas, opresja policji, brak praw człowieka, brak praworządności. Kiedy manifestujący byli bici za udział w pokojowych demonstracjach, jeszcze więcej ludzi wyszło na ulicę. Wtedy Aleksander Łukaszenka uruchomił, terror którego nie było nigdy od czasów uzyskania przez nas niepodległości – mówiła na EFNI Światłana Cichanouska.

Dlaczego ta walka nie zakończyła się zwycięstwem? Pytał o to prowadzący rozmowę Rusłan Szoszyn, autor biografii Cichanouskiej „Lodołamaczka”. – Nie doceniliśmy brutalności reżimu. Liczyliśmy, że widząc tylu ludzi na ulicach, zaczną negocjacje z narodem. Ale Łukaszenka chciał pozostać przy władzy za wszelką cenę. Miał też wsparcie Władimira Putina. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że szykuje on inwazję na Ukrainę. A do niej potrzebny mu był Łukaszenka – podkreśla liderka białoruskiej opozycji.

Były też pytania o codzienność tych Białorusinów, którzy wciąż żyją w swojej ojczyźnie. – Obecnie Białoruś to jedno wielkie więzienie. To jak życie w czasach Stalina. W każdym momencie KGB może wejść w środku nocy do twojego mieszkania i zatrzymać bez powodu. Dużo ludzi na co dzień nosi ze sobą torbę z rzeczami potrzebnymi do przetrwania w izolacji przez pierwszych kilka dni. Dla wielu najlepszym wyjściem jest w obecnej sytuacji pozostanie w ciszy. I mówienie o polityce tylko w domowym zaciszu. Ale wiele osób działa też w podziemiu. To budzi dla mnie porównania z polską Solidarnością w latach 80-tych – opowiadała Cichanouska.

Dla Białorusinów najbardziej bolesnym tematem jest więzienie polityczne i związane z tym tortury. – Wielu wspaniałych ludzi poświęciło swoją wolność i dziś przebywają w okropnych miejscach. Nie mają normalnego jedzenia, normalnych ubrań, dostępu do świeżego powietrza. Wielu umiera. O tym co dzieje się z moim mężem, nie wiem od 600 dni. Podobny los spotkał Marię Kalesnikową, Wiktara Babarykę. Jest też nasz wspólny polsko-białoruski bohater Andrzej Poczobut – wyliczyła białoruska prezydentka-elektka.

Rusłan Soszyn zwrócił uwagę, że o Białorusi mówi się na zachodzie coraz mniej, a nakładane niezliczone sankcje nie osłabiły wystarczająco reżimu Aleksandra Łukaszenki. – Same sankcje nie uratują Białorusi, nie zdemontują reżimu. Są jednak ważnym elementem strategii. Problem w tym, że część z nich nie działa z powodu wielu stosowanych wytrychów. Brak też sankcji dla tych, którzy sankcje omijają. Od zachodu nie oczekujemy, że obali za nas ten reżim. Ale może pomóc nam się do tego przygotować, pomóc pozostać aktywnymi, pomóc na przykład telewizji Biełsat czy naszym obrońcom praw człowieka. Ta walka trwa już bardzo długo, nasze baterie często się wyczerpują, ale każdy akt solidarności ładuje je z powrotem – powiedziała w Sopocie Światłana Cichanouska.

Kobiety, które osiągnęły sukcesy na polu zawodowym i politycznym podzieliły się ze słuchaczami swoją historią, motywacją i receptą na to, jak mamy dbać o równość płci w tych dziedzinach. Pojawiało się niestety słowo „walka” ponieważ – jak wynika z rozmowy – kobiety mają tu jeszcze trochę do wywalczenia.

„To co wy tam dziewczynki robicie?”

– takie pytanie przywołała jedna z  panelistek, Katarzyna Zadykowicz-Sokół, partnerka w Kancelarii Radców Prawnych Bieluk i Partnerzy, działaczka w organizacjach kobiecych, członkini Rady Głównej Konfederacji Lewiatan. Usłyszała je kiedyś od  burmistrza pewnego miasta.

Zadający pytanie miał na myśli kobiece organizacje zrzeszające setki kobiet biznesu, działaczki pozarządowe, właścicielki firm zatrudniających po kilkaset osób oraz polityczki.

To cytat pokazujący, w jaki sposób wciąż postrzegane są w Polsce kobiety oraz to, czym się zajmują.

Spotkanie rozpoczęło się innym, mniej kontrowersyjnym tematem.

„Czy czujecie się kobietami sukcesu?” – spytała uczestniczki panelu prowadząca, Joanna Sadzik, prezeska zarządu Stowarzyszenia WIOSNA

Burmistrzyni Giżycka, Ewa Ostrowska zdecydowanie potwierdziła. Dodała jednak, że nie jest to sukces, który jakoś ją zatrzymuje. Jeszcze wiele jest do zrobienia.

Docenia swoją umiejętność łączenia obowiązków zawodowych, rozwoju i ról w życiu prywatnym.

„Mam tę moc”. To hasło, które przyświeca Beacie Koniarskiej, Radnej Sejmiku Województwa Pomorskiego, wiceprezesce “Pracodawcy Pomorza”, członkini zarządu, PGZ Stocznia Wojenna. Wiele jeszcze przed nią, więc nie czuje się kobietą sukcesu w zamkniętym znaczeniu tego określenia. „Wciąż wiele przede mną, a przede wszystkim wspieranie i przecieranie ścieżek dla innych kobiet” – mówiła.

Katarzyna Zadykowicz-Sokół jeszcze nie myśli w kategoriach odtrąbienia sukcesu.  Cieszy się, że wciąż wiele przed nią i „wciąż jej się chce”.

 Co jeśli chodzi o kobiety we władzach lokalnych? Czy kobiety robią to lepiej?

Z rozmowy wynika, iż w tym aspekcie wszystko skupia się na technikaliach i sposobem ułożenia nazwisk na listach partyjnych.

Choć różni się to w zależności od regionów, kobiety wciąż znajdują się na ostatnich miejscach list i wciąż jest mała świadomość wyborców, kogo właściwie znajdą na liście wybranej partii.

Ewa Ostrowska zadała w tym punkcie pytanie „Dlaczego kobiety nie głosują na kobiety?”. Jeśli – podobno – to kobiety i młodzi wybrali obecne władze, dlaczego mamy wciąż mało polityczek.

Rozmówczynie zgodnie podsumowały, iż ważna jest w dzisiejszych czasach edukacja wyborcza kobiet.

W pewnym momencie rozmowy prowadząca przywołała „syndrom oszustki”, który niestety towarzyszy wielu kobietom. Jak sobie z nim poradzić? Niektóre rozmówczynie pokonują ten syndrom dzięki silnej motywacji, która pcha je do odważnych decyzji lub po prostu widzą problem i zabierają się do działania, żeby go rozwiązać.

Jak wspierać młode dziewczyny, kilkunastolatki, które być może nie wzrastają w sprzyjającym otoczeniu? Rozwiązaniem, wg rozmówczyń, byłyby tutaj programy mentoringowe, wielowymiarowe działania i niestety – jak zaznaczyły uczestniczki – parytety. Są nam one wciąż potrzebne, żeby przebijać szklany sufit. Nie znaczy to, że kobiety są niekompetentne, ale dlatego, że tak to działa.

Jak dodała Katarzyna Zadykowicz-Sokół: „Nie tylko mówić o tym. Mieć takie dziewczyny obok siebie i pokazywać. Jeśli nam się udało – to pokażmy jak ma się udać innym.”

Paneliści i prowadzący:

Beata Koniarska, wiceprezeska, Związek “Pracodawcy Pomorza”, członkini zarządu, PGZ Stocznia Wojenna

Ewa Ostrowska, Burmistrzyni Miasta Giżycko

Katarzyna Zadykowicz-Sokół, partner, Kancelaria Radców Prawnych Bieluk i Partnerzy, Fundacja Wybieram Kobiety

Moderacja: Joanna Sadzik, prezeska zarządu, Stowarzyszenie WIOSNA, organizatorka Szlachetnej Paczki.

– Ronicy nie chcą rezygnować z zielonej transformacji rolnictwa, ale chcą żeby zmiany postępowały z głową, w odpowiednim tempie i z uwzględnieniem rachunku ekonomicznego – powiedział Michał Kołodziejczak, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w czasie panelu „Żywność dla przyszłości: Jak wyżywić 10 mld ludności? Model produkcji żywności a bezpieczeństwo żywnościowe”.

W trakcie dyskusji mocno wybrzmiała prognoza ONZ, że do 2050 roku kulę ziemską zamieszkiwać będzie ok. 9,7 mld osób, a w 2100 roku może nas być nawet ponad 11 mld. Rosnąca populacja, a także kryzysy: klimatyczny, geopolityczny i ekonomiczny sprawiają, że zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego obecnemu i przyszłym pokoleniom staje się coraz większym wyzwaniem.

– Dobrze się stało, że Komisja Europejska nieco zrewidowała swoje  podejście do Zielonego Ładu. Inaczej małe i średnie gospodarstwa mogłyby nie przetrwać zmian. W Polsce mamy 300 tys. gospodarstw, w których wszystkie osoby  są w stanie utrzymać się z pracy na roli. Rolnicy mają świadomość, że brak zmian może wykluczyć ich z rynku, ale chcieliby, aby transformacja odbywała się w tempie dostosowanym do ich możliwości i zgodnie z rachunkiem ekonomicznym – dodał Michał Kołodziejczak.

Marek Sumiła, dyrektor zarządzający w Danone zapewnił, że firmy są coraz lepiej przygotowane do transformacji rolnictwa. Zachodzące zmiany klimatyczne, powodzie i susze, są widoczne tak dla biznesu, jaki i konsumentów. – Moja firma pracuje z rolnikami na co dzień, wprowadza różne programy edukacyjne. Oczekiwalibyśmy, aby w takie akcje edukacyjne zaangażowało się także Ministerstwo Rolnictwa – powiedział.

– Rolnicy jako pierwsi odczuwają skutki kryzysu klimatycznego. I płacą za to wysoką cenę. Mają niską świadomość jak negatywny wpływ na środowisko ma rolnictwo. Trudno im się pogodzić z tym, że są nazywani trucicielami. Ale rolnicy są ofiarami całego systemu. To nie do końca ich wina, że rolnictwo wygląda tak a nie inaczej – stwierdziła Marta Jarosz, aktywistka, Rolnictwo dla Klimatu.

O zaletach rolnictwa regeneratywnego mówiła Katarzyna Jórga, menedżer projektów, Terra Nostra. Ma ono na celu m.in. ochronę wód i ograniczenie śladu węglowego. Efektem tego typu rolnictwa jest produkcja zdrowszej, lepszej jakościowo żywności, a także pasz. – Takie rolnictwo zapewnia nam bezpieczeństwo. Możemy produkować żywność, która zawiera mniej środków chemicznych – przekonywała Katarzyna Jórga.

Szymon Migoń, prezes Związku Młodzieży Wiejskiej w swoim wystąpieniu skupił się na znaczeniu edukacji młodego pokolenia, społeczeństwa, jak ważny jest rozwój rolnictwa, gospodarowanie w zgodzie z przyrodą i walka z dezinformacją na wsi.

Dyskusję moderowała Paulina Sobiesiak-Penszko, dyrektorka, Program Zrównoważonego Rozwoju i Polityki Klimatycznej Instytut Spraw Publicznych.

Konfederacja Lewiatan

 

 

 

Napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Chinami odcisnęły w ostatnich latach wyraźne piętno na globalnej sytuacji ekonomicznej. Jest to zarówno rywalizacja polityczna, ale przede wszystkim gospodarcza. Zarówno UE, jak i USA podjęły działania mające na celu ograniczenie wpływów gospodarczych i politycznych Chin. Pekin pozostaje zdeterminowany, aby rozszerzyć swoje wpływy i sojusze w różnych częściach świata, w tym Ameryce Łacińskiej i Afryce. Jednocześnie Indie, które znajdują się na ścieżce szybkiego rozwoju gospodarczego, wykazują niejednoznaczną postawę wobec rywalizacji między Rosją, Chinami i blokiem zachodnim. Jakiej postawy powinniśmy oczekiwać w tym kontekście od USA, Unii Europejskiej i polskiego rządu? Chociaż wyciągnięto wiele wniosków z ograniczeń w łańcuchach dostaw podczas pandemii, Europa jest nadal silnie uzależniona od towarów z Azji.

U progu dwudziestego pierwszego wieku dominacja krajów globalnego Zachodu wydawała się nie do podważenia. Jednak kolejne kryzysy gospodarcze i polityczne pierwszych dekad obecnego stulecia, z wybuchem pandemii Covid-19 i wojną ukraińsko-rosyjską unaoczniły nam, że Unia Europejska, choć stanowi piętnaście procent światowego PKB, zdaje się być kolosem na glinianych nogach. Czy pozornie zjednoczony, ale wewnętrznie skłócony byt polityczny, osłabiony Brexitem i reprezentujący często sprzeczne interesy państw członkowskich ma szansę przetrwać wyzwania które niosą ze sobą kolejne lata?

Choć coraz więcej łączy obywateli europejskich krajów, to paradoksalnie opinia publiczna skupia się na wewnętrznych kryzysach i tym co nas różni. Model europejski wciąż jest znaczną wartością dodaną dla krajów członkowskich, jednak powinniśmy przyjąć inną perspektywę i przestać patrzeć na otaczający nas, zmieniający się świat w poczuciu zagrożenia i pielęgnować mocarstwowe ambicje, ponieważ służy to wyłącznie zaspokajaniu nacjonalistycznego ego pod płaszczykiem wspólnotowości europejskiej, a nie faktycznemu realizowaniu interesów narodowych państw zrzeszonych w UE.

Świat znacząco zmienił się od czasów Zimnej Wojny, jednak podobnie jak wówczas, podzielić można go na trzy części: globalny Zachód, dążący do zachowania status quo; globalny Wschód, chcący je zmienić oraz kraje pozostające na obrzeżach obecnego systemu, jednak dążące do dołączenia do niego (globalne Południe). Kluczowym celem dla krajów Zachodu powinno być więc, na co zwrócił uwagę Robert Vass (GLOBSEC), skupienie się na włączeniu krajów globalnego Południa w sferę wpływów Zachodu; w innym wypadku Europie grozi marginalizacja na arenie międzynarodowej.

Prowokacyjne pytanie zadał europoseł Michał Kobosko: “Czy nie jest tak, że zaczęła się właśnie trzecia wojna światowa, tylko my jeszcze tego nie wiemy? Czy w momencie w którym, według doniesień południowokoreańskiego wywiadu, żołnierze z Korei Północnej są obecni w Ukrainie nie mamy do czynienia z przerodzeniem się wojny rosyjsko ukraińskiej w konflikt globalny?”. Idąc dalej, wskazał też na postępujący rozpad niektórych krajów globalnego Południa, takich jak Niger, Mali czy Burkina Faso, dodając, że UE powinna zintensyfikować wspieranie procesów stabilizacyjnych w rejonie Sahelu, aby zapobiec rozlewaniu się chaosu na inne kraje Afryki. Zastrzegł jednak, że rolą państw europejskich nie jest zbawianie świata, a wzięcie odpowiedzialności za postkolonialne dziedzictwo niektórych krajów członkowskich.

Jednak czy kraje globalnego Południa chcą być zbawiane przez Zachód? Nieco odmienną od przedmówców perspektywę zaoferował J. Singh, prezes Indyjsko-Polskiej Izby Handlowej. W jego opinii Zachód powinien przyjąć zupełnie inną perspektywę: kraje globalnego Południa, a więc Azji, Afryki oraz Ameryki Południowej nie powinny być postrzegane z wyższością, jako potencjalne zagrożenie dla obecnego światowego porządku, lecz jako partnerzy do rozmowy i interesów; potrzebne jest skupienie się na współpracy opartej na wzajemnym szacunku.

Moderacja: Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych

Uczestnicy:

Robert Vass, prezes i założyciel GLOBSEC

Guillaume Klossa, prezes think-tanku Europanova

Prof. Adriana Łukaszewicz, Katedra Ekonomii, Akademia Leona Koźmińskiego

Prof. Dominik Mierzejewski, Ośrodek Spraw Azjatyckich, Uniwersytet Łódzki

Michał Kobosko, europoseł Polska 2050

Jawahar J. Singh, prezes Indyjsko-Polskiej Izby Handlowej

Andrzej Dycha, prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu

 

Transformacja sektora ciepłowniczego przyspiesza. We wtorek Polskie Towarzystwo Energetyki Cieplnej opublikowało raport, w którym oszacowano koszty transformacji sektora ciepłownictwa systemowego. W najgorszym scenariuszu może to kosztować blisko 500 miliardów złotych w perspektywie roku 2050. Podczas panelu goście rozmawiali na temat przyszłości sektora ciepłownictwa. 

Wiceprezes zarządu do spraw regulacji PGE Polska Grupa Energetyczna Marcin Laskowski podkreślił, że polski system ciepłownictwa jest specyficzny – scentralizowany i oparty na węglu. Polska na tle Unii Europejskiej jest przypadkiem szczególnym, jeśli chodzi o transformację sektora ciepłowniczego – zaznaczał Marcin Laskowski. „To, co nas czeka w perspektywie tych najbliższych lat, to nie tylko transformacja w zakresie samych źródeł wytwórczych, ale też sieci przesyłowej, sieci dystrybucyjnej, jeżeli chodzi o dystrybucję tego ciepła, no i oczywiście zmian po stronie tych odbiorców końcowych w zakresie przyłączenia końcowego” – zwrócił uwagę wiceprezes zarządu do spraw regulacji PGE. Zaznaczył również, że Polska Grupa Energetyczna pracuje nad zastosowaniem nowych technologii takich jak wielkoskalowe pompy ciepła, czy kotły elektrodowe.

Dyrektor handlowy, członek zarządu Veolia Energy Contracting Poland Robert Żmuda zwrócił uwagę podczas panelu, że instalacje wewnętrzne w starych budynkach, na osiedlach z wielkiej płyty są latami niemodernizowane i przez to są pewne ograniczone możliwości współpracy tych instalacji, z ciepłem, które ma być dostarczane. Zaznaczył także, iż transformacja jest ciężka między innymi ze względu na niestabilną legislację, która jest demotywująca dla grup chcących wykazać się inicjatywą. „Nikt nie jest w stanie podejmować decyzji związanych z finansowaniem tych inwestycji, w tak niestabilnym otoczeniu legislacyjnym” – podkreślał Robert Żmuda.

Mentorka i ekspertka The Change 26 Bogusława Matuszewska podkreśliła, że interesujące jest pytanie – nie jak będzie wyglądać przyszłość energetyki i przyszłość ciepłownictwa w 2050 roku, tylko co ma się stać w ciągu najbliższego pół roku, żeby zaczęły następować zmiany. „Nie ma tak naprawdę żadnych regulacji, które by wymuszały zmiany w tym segmencie i w sektorze” – zaznaczyła. Polska nie ma polityki energetycznej, a państwo jest jedynym organem, który może wypracować narzędzia zachęty i kary dla przedsiębiorców, po to, żeby szli w stronę transformacji – mówiła Bogusława Matuszewska.

W panelu udział wzięli:

Marcin Laskowski, wiceprezes zarządu ds. regulacji, PGE Polska Grupa Energetyczna

Bogusława Matuszewska, mentorka, ekspertka, The Change 26

Grzegorz Onichimowski, prezes zarządu, Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A.

Robert Żmuda, Dyrektor handlowy, członek zarządu, Veolia Energy Contracting Poland

Za moderację panelu odpowiedzialna była:

Dorota Jeziorowska, dyrektor, Polskie Towarzystwo Elektrociepłowni Zawodowych.

W debacie doszło do starcia dwóch wizji bezpieczeństwa. Co jest ważniejsze: bezpieczeństwo militarne, które nabrało szczególnego znaczenia w kontekście napaści Rosji na Ukrainę oraz decyzji krajów nordyckich o wejściu do NATO? Czy jednak większą uwagę powinniśmy poświęcić bezpieczeństwu ekologiczne, w kontekście coraz bardziej niepokojących zmian klimatycznych zachodzących w ostatnich latach/?

Uczestnicy debaty próbowali odsunąć na bok kontekst teraźniejszości i spojrzeć na problem szerzej. Podkreślali, że ich dyskusja nie opiera się na wyborze tylko jednej drogi i odrzucenie drugiej. Szukali odpowiedzi, na które działania należy obecnie przeznaczać więcej środków finansowych i na co kłaść większy nacisk.

– Widziałem powódź w Polsce i tajfun w moim kraju – mówił pochodzący z Wietnamu Thuy Huynh, w debacie zabierający głos za bezpieczeństwem ekologicznym. – Zmiana klimatu dotyczy wszystkich, na całej planecie. To źródło cierpienia wielu osób – podkreślił.

Obrońcy tezy przekazania większych wydatków na ochronę środowiska zwrócili uwagę, że wiele wojen na świecie jest spowodowanych zmianami klimatu, czy też walką o zasoby mineralne. Uznali, że zatrzymanie niepokojącej degradacji środowiska może wstrzymać powstawanie kolejnych konfliktów.

Przeciwna strona debaty zauważyła, że podczas wojen odkłada się na bok wszystkie tematy związane z ekologią i całą gospodarkę celuje się na obronność. Dopiero kiedy obywatele czują się bezpieczni, można więcej uwagi przekazać ochronie środowiska.

Organizatorami debaty oksfordzkiej w ramach EFNI byli: Szkoła Główna Handlowa w Warszawie oraz Uniwersytet Łódzki. Każda z tych uczelni zaprosił dwójkę przedstawicieli z uczelni szwedzkich blisko z nimi współpracujących. SGH ze Stockholm School of Economics, a Uniwersytet Łódzki – z Malmö University.

Stronie obrońców środowiska nie udało się przekonać publiczności. W głosowaniu na końcu panelu znaczna część zgromadzonych wypowiedziała się za priorytetem bezpieczeństwa militarnego.

Wprowadzenie:

• Rafał Matera, profesor rektor, Uniwersytet Łódzki

• Piotr Wachowiak, profesor, rektor, SGH

Uczestnicy:

• Studenci SGH: David Bednarczyk, Jakub Kozikowski, Krzysztof Stroiński

• Studenci Stockholm School of Economics: Emily Elisabeth Hellqvist, Harun Resulovic, Thuy Huynh, Wenjing Chen

• Studenci Uniwersytetu Łódzkiego: Małgorzata Niedźwiedź, Piotr Rembowski, Marcin Kołodziejski

W czasie pandemii Covid – 19 społeczeństwo nauczyło się lepszego dbania o higienę oraz profilaktykę, które zapobiegają szeregowi powikłań chorobowych. Z jednej strony wzrosła świadomość roli, jaką pełnią szczepienia, ale z drugiej – pojawiają się radyklane ruchy antyszczepionkowe. Jakie powinny być priorytety w profilaktyce zdrowotnej państwa rozmawiali eksperci w trakcie spotkania: Polityka zdrowotna — nowe spojrzenie na profilaktykę.

Urszula Demkow, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia powiedziała, że w temacie profilaktyki resort stawia na szeroko pojętą edukację: „Jednym z priorytetów profilaktyki ministerstwa jest edukacja zdrowotna, która razem z ministerstwem edukacji będziemy realizować. Programy zdrowotne będą wdrażane od najmłodszych lat”, dodała Urszula Demkow.

Marek Augustyn, zastępca prezesa NFZ, przekonywał, że należy dobrać odpowiednie narzędzia profilaktyki, bo obecnie z ministerialnych programów profilaktycznych korzysta po kilkanaście procent uprawnionych. Marek Augustyn zaproponował, by profilaktyka zdrowotna była mocniej promowana w trakcie badań medycyny pracy. Każdego roku takie badania przechodzi 5 milionów Polaków. Wtedy jest też szansa na wychwycenie choroby na wczesnym etapie.

Paneliści przekonywali, że konieczne jest wprowadzenie kalendarza szczepień dla dorosłych, a nie – jak obecnie –  tylko dla dzieci. Wszyscy zgodzili się, że obowiązkowe powinny być coroczne szczepienia przeciw grypie i koronawirusowi.

„Nie ma skuteczniejszej walki z chorobami zakaźnymi niż szczepienia. Jak najszersze grupy powinny być objęte bezpłatnym szczepieniem. Dorosłych nie można do niczego zmusić, muszą być przekonani. A ponieważ z reguły nie mamy czasu – chcielibyśmy się zaszczepić szybko, najlepiej w pracy, w szkole, w aptece – powinna być taka możliwość” – przekonywał Krzysztof Kępiński, dyrektor relacji zewnętrznych GSK.

Prof. Brygida Kwiatkowska, krajowa konsultant w dziedzinie reumatologii dodała, że profilaktyka pierwotna w wielu chorobach to zmiana stylu życia, czyli codzienne 30-minutowe marsze, dieta śródziemnomorska i niepalenie tytoniu.

W panelu wzięli udział: Marek Augustyn, zastępca prezesa NFZ, prof. Marcin Czech Politechnika Warszawska, Instytut Matki i Dziecka, Urszula Demkow, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, Krzysztof Kępiński, członek zarządu, dyrektor relacji zewnętrznych GSK, prof. Brygida Kwiatkowska, krajowa konsultant w dziedzinie reumatologii, Narodowy Instytut Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie, Beata Małecka-Libera, senator, lekarz, Michał Modro, adwokat, wiceprzewodniczący Rady Polityki Senioralnej. Spotkanie prowadził Kacper Olejniczak z Konfederacji Lewiatan.

Podczas panelu mogliśmy wysłuchać pomysłów i doświadczeń o tym, co zrobić, aby żyć lepiej. Tłem do rozmowy była jedna z trzech najnowszych książek prof. Ewy Woydyłło-Osiatyńskiej – „Żyć lepiej. O rozwoju osobistym”.

– Doszłam do etapu, gdzie nie zajmuję się już jednym konkretnym tematem i odpowiedzią na konkretne zapytanie. Osoby, które poszukują takich treści, bez problemu znajdą je w moich wcześniejszych książkach. Są to wciąż aktualne kwestie – mówi prof. Ewa Woydyłło-Osiatyńska. – Tutaj odnoszę się do konkretnej sfery życia, idę o krok dalej. Jak budowniczy, pierw ustawiłam fundamenty, później powstawały kolejne piętra, obecnie jest czas zająć się funkcjami całej budowli – tłumaczy.

Okładka książki jest błękitna, ozdabiają ją żółte płatki nagietków. Złudnie można by się spodziewać delikatnej treści. Już jednak na pierwszych stronach możemy znaleźć cytat więźniarki z Auschwitz. Autorka zgrabnie łączy trudne tematy, tragedie ludzkie z życiem codziennym. Podkreśla, że nie musimy cierpieć tylko dlatego, że zdarzył się na świecie Holokaust. Musimy go potępiać, nie możemy dopuścić do powtórki, ale świat się nie poprawi przez to, że będziemy smutni.

– Świat ma być dzisiaj lepszy, niż ten, który poznawali więźniowie w Oświęcimiu. Mamy nawyk wyszukiwania we wszystkim tego, co złe i co wymaga poprawy. Powinniśmy czerpać z życia radość. Tamta śmierć i inne śmierci czy inne nieszczęścia nie dominują. Świat ma być dzisiaj lepszy – podkreśla.

Warto byśmy znajdowali chwile, abyśmy się z czegoś pośmiali. Powinniśmy znajdować radość w codziennych czynnościach, nie odkładać bycia radosnym i uśmiechniętym na później. Radośni powinniśmy być teraz.

 Podczas EFNI rozmowa z prof. Ewą Woydyłło-Osiatyńska prowadził Kuba Giedrojć.

Raport Draghiego wskazuje, że Europa potrzebuje ogromnych inwestycji, aby odzyskać konkurencyjność. Realizacja tego celu wymaga gruntownej przebudowy rynku kapitałowego, szczególnie w Polsce, a konieczne zmiany wykraczają poza dotychczasową Strategię Rozwoju Rynku Kapitałowego.

Sławomir S. Sikora, prezes rady nadzorczej Citi Handlowy podkreślał podczas panelu, że rynek kapitałowy zarówno w Polsce, jak i w Europie, jest za mały, żeby wspomagać dzisiaj potrzeby inwestycyjne, które ma zarówno Europa, jak i Polska. W raporcie Draghiego słusznie wskazano, że bez rynku kapitałowego nie da się dokonać skoku w zakresie tych trzech głównych obszarów, czyli obronności, transformacji energetycznej i transformacji technicznej – mówił. Prezes rady nadzorczej Citi Handlowy wspominał także, iż „rynek kapitałowy efektywnie funkcjonujący jest szansą na uruchomienie oszczędności zarówno tych w bankach, które są niewykorzystane, jak i tych, które są skumulowane dzisiaj w oszczędnościach długoterminowych emerytalnych do finansowania rozwoju, przedsiębiorstw, w tym innowacji w sektorze technologicznym”.

Beata Stelmach, przewodnicząca rady nadzorczej Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych podkreślała, że polska giełda się kurczy, a spółki z niej wychodzą. „Dlatego, że po pierwsze brakuje kapitału, który być może jest na rachunkach bankowych, być może tego kapitału nie potrafiono do tej pory zmobilizować, dlatego, że spadało zaufanie do polskiej giełdy. Największe podmioty na naszej giełdzie, to są spółki z udziałem skarbu państwa, które przez ostanie lata łamały ład korporacyjny non stop” – zwracała uwagę.

Profesor Mariusz-Jan Radło, kierownik Katedry Globalnych Współzależności Gospodarczych SGH zwrócił uwagę, że w Polsce jest tendencja do nadmiernego regulowania i wymagania więcej, niż narzuca nam europejski standard. „Musimy zbudować chyba kulturę deregulacji, a jednocześnie myśleć o utworzeniu pewnych standardów” – podkreślał profesor Radło.

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Piotr Matczuk podkreślił podczas panelu, że kluczowa jest mobilizacja. Jego zdaniem istotnym problemem jest brak akceleracji i jasno sprecyzowanych celów, które zatrzymują rozwój innowacji.

„Tradycyjną rolą instytucji rozwojowych – także PFRu – jest bycie papierkiem lakmusowym, który pomaga ocenić, czy w daną inwestycję warto wchodzić” – mówił Matczuk. „Widzimy nas w roli pierwszego inwestora, który, znając lokalne warunki i lokalnych sponsorów, na których projekt się opiera, wymyśla strukturę i formę zaproszenia także inwestorów zagranicznych. Ich rola miałaby uzupełniający charakter” – dodał. Odwołując się do raportu Draghiego zwrócił także uwagę na słabość konwersji oszczędności na stopy zwrotu w Europie w porównaniu do USA.

 W panelu udział wzięli:

Piotr Matczuk, prezes, Polski Fundusz Rozwoju

Sławomir S. Sikora, prezes rady nadzorczej, Citi Handlowy

Beata Stelmach, przewodnicząca rady nadzorczej, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Mariusz-Jan Radło, profesor, kierownik, Katedra Globalnych Współzależności Gospodarczych, SGH

Panel moderował:

Bartosz Krzemiński, Polityka Insight.

Starzenie się społeczeństw, deficyt personelu medycznego, zwiększona zachorowalność
na choroby przewlekłe, niewydolność systemowa oraz zagrożenia dla bezpieczeństwa międzynarodowego i podstawowych potrzeb obywateli – to kluczowe wyzwania dla systemów opieki zdrowotnej i gospodarek UE.

Zbyt późna diagnoza i nieskuteczne leczenie pogłębiają te problemy, prowadząc do wysokich kosztów ekonomicznych. Jak sobie z tym radzić? Jakie działania podjąć, by skutecznie i opłacalnie leczyć? Jak inwestować w zdrowie? Dyskusja na EFNI w gronie decydentów i specjalistów umożliwi wymianę dobrych praktyk i doświadczeń
na gruncie europejskim i polskim.Średnia długość życia w zdrowiu w Polsce to 61 lat u mężczyzn, 64 lata u kobiet. Żyjemy dłużej, jednak nie żyjemy zdrowiej: według szacunków ZUS, przytoczonych przez prezesa Zbigniewa Derdziuka, rocznie wystawia się około 26 milionów zwolnień lekarskich, co przekłada się na koszt 19 miliardów złotych ze strony ZUS. Znacznie większe koszty absenteizmu ponoszą przedsiębiorcy.

Jednym z najczęstszych schorzeń są choroby związane z układami krążenia i ruchu – efekt postępującego starzenia się społeczeństwa. Jednak starzeć można się zdrowo, a seniorzy nie są skazani na choroby reumatyczne i mięśniowo-szkieletowe: pomóc może w tym profilaktyka pierwotna tj. ruch, właściwa dieta czy higiena snu i życia.
Potrzebne jednak są rozwiązania systemowe, a więc takie które pomogą utrzymać pracownika na rynku pracy dłużej i zmniejszą koszty opieki zdrowotnej nad osobą starzejąca się.
Przede wszystkim należy przesunąć ciężar opieki zdrowotnej w stronę geriatrii: specjalistów z tej dziedziny w Polsce wciąż jest zbyt mało, czego świadoma jest Urszula Demkow, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia; resort pracuje nad uczynieniem tej specjalizacji bardziej atrakcyjną dla studentów medycyny.
Konieczna jest rewolucja w podejściu do opieki zdrowotnej nad seniorami, czego kluczowym elementem byłoby choćby ułatwienie dostępu do opieki reumatologicznej, a także inwestycja w profilaktykę i edukację, na co zwrócił uwagę prof. Anthony D. Woolf, współprzewodniczący Global Alliance for Musculoskeletal Health. Zgodził się z nim Michał Modro, adwokat i wiceprzewodniczący Rady Polityki Senioralnej , który podkreślił wagę edukacji szkolnej, a także zasugerował potrzebę tworzenia zespołów międzyresortowych, które przyczynią się do budowania nowego kształtu długoterminowej polityki zdrowotnej.
Z kolei prof. Brygida Kwiatkowska, krajowa konsultant w dziedzinie reumatologii, Narodowy Instytut Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie, rekomendowała skupienie się na skróceniu czasu potrzebnego do rozpoznania choroby. Obecnie pacjent błąka się po systemie, a długi czas oczekiwania uniemożliwia zatrzymanie rozwoju chorób na wczesnym etapie. Priorytetem powinno być więc szybkie dotarcie do efektywnego leczenia. Wtórował jej w tym Harry Nardis, dyrektor generalny na Europę Środkowo-Wschodnią Astellas Pharma, mówiąc o tym, że pierwszym krokiem do rozwiązania problemu jest jego identyfikacja, umożliwiająca wdrożenie skutecznego leczenia.
Innowacyjny przemysł farmaceutyczny mógłby pomóc zmniejszyć koszty opieki medycznej nad starzejącym się społeczeństwem; innowacja w medycynie nie jest bowiem kosztem, lecz inwestycją w naszą wspólną przyszłość.
Na koniec dyskusji, Zolatan Jakab,  Regional Vice President, CEE, AbbVie, zaproponował dwa praktyczne rozwiązania: „Po pierwsze: zwiększenie ilości centrów zdrowia, które zaoferują pacjentom kompleksowe usługi medyczne, nie będą zbytnio oddalone od pacjenta, a także przyśpieszą czas oczekiwania na leczenie. Po drugie: zmniejszenie przeszkód biurokratycznych, utrudniających skuteczne gospodarowanie zasobami”. Jak dodał:  „Zwiększenie efektywności systemu znacznie wpłynie na poprawę jakości usług medycznych; potrzebne jest więc podejście holistyczne”.

Newsletter

Masz dużo na głowie i nie zawsze udaje Ci się śledzić to, co u nas się dzieje?

Zapisz się na EFNI news, a my będziemy dbać o to, żebyś był/a na bieżąco! Będziemy wysyłać Ci najważniejsze newsy o kolejnych edycjach Europejskiego Forum Nowych Idei. Obiecujemy też, że nie będziemy „spamować”.