Czy unijne regulacje sprzyjają konkurencyjności?

Unijna biurokracja może zabijać biznesy – alarmują przedstawiciele polskich przedsiębiorstw. Ich głos wybrzmiał podczas panelu dotyczącego unijnych regulacji. Polscy przedsiębiorcy twierdzą, że unijna legislacja ukierunkowana jest zbytnio na konsumentów. Zapomina się jednak o firmach, które zmuszone do sprostania unijnym przepisom, nie są w stanie koncentrować się na rozwoju produktu, a co za tym idzie na rozwoju samego biznesu. 

Brak swobody biznesu może przynieść fatalne skutki w konfrontacji gospodarczej ze Stanami Zjednoczonymi i Azją. To jeden z argumentów przeciwników unijnych regulacji. Stąd potrzeba dyskusji nad deregulacją rynków; zwłaszcza w odniesieniu do firm działających na wspólnym rynku Unii Europejskiej. Właśnie te tematy poruszali prelegenci podczas panelu poświęconego unijnym regulacjom i konkurencyjności.

Biurokracja może zabijać biznesy

Emocje w dyskusji rozbudził już na samym początku Marek Górski. Przewodniczący Rady Nadzorczej Grupy Ergis stwierdził, że istnieją przepisy, które nie są dobrze przygotowane, ponieważ procedowane są na szybko i bez potrzebnych analiz.

Jako przykład podał rozporządzenie dotyczące opakowań i odpadów opakowaniowych. Jak zaznaczył, istnieje ono od 1994 roku w formie dyrektywy i dotyczy bardzo szczegółowych kwestii, jak chociażby tematu folii mocującej produkty na paletach.

Zdaniem Górskiego uzgodnienia biznesu i organów Unii Europejskiej zostały nagle zmienione. Jak zaznaczył, rozporządzenie, o którym mówił, jest bardzo obszerne, stąd istnieje obawa, że duża część parlamentarzystów europejskich nie była w stanie szczegółowo zapoznać się z przepisami, za którymi głosowała. Poziom skomplikowania przepisów powoduje też trudności w ich interpretacji przez przedstawicieli biznesu, a co za tym idzie – wdrażanie ich.

Przedstawiciel Grupy Ergis zwrócił uwagę również na to, że przepisy często procedowane są przez całą kadencję Parlamentu Europejskiego, ale głosowane są pod jej koniec, co powoduje, że ewentualne poprawki musi wprowadzać Parlament kolejnej kadencji. –  Biurokraci w UE wymyślają pewne rzeczy bez kontaktu z rzeczywistością biznesową – podsumował swoje wystąpienie Marek Górski.

Swoimi przemyśleniami podzieliła się również przedstawicielka branży telekomunikacyjnej. Małgorzata Krajewska, dyrektorka regulacji i spraw europejskich, Orange Polska przyznała, że temperatura regulacyjna jest bardzo wysoka, a biznes potrzebuje pauzy. – Czy da się wyważyć regulacje pomiędzy interesem konsumenta a konkurencyjnością? Mam przekonanie, że tak. Zaczynamy nowy cykl legislacyjny. Konsument zawsze był w centrum regulacji europejskich. To sprzyjało budowaniu konkurencji; przyczyniło się do obniżki cen. Mamy wysoki standard jako UE ochrony konsumentów. To pozytywny dorobek europejski. Natomiast tak dalece przyzwyczailiśmy się, że są to wartości, że w tym pędzie zapomnieliśmy już o konkurencyjności – powiedziała Krajewska. I zaznacza, że sektor, który reprezentuje, jest konfrontowany ze 100 regulacjami w zakresie technologii. Przedstawicielka branży telekomunikacyjnej dodała, że regulacje były bardzo potrzebne, kiedy sektor przekształcał się z państwowych firm w prywatne. Teraz – jej zdaniem – posługujemy się instrumentami z poprzedniej epoki.

– Mamy coraz niższą kapitalizację rynku telekomunikacyjnego i coraz mniej kapitału na inwestycje. To przeregulowanie. Potrzebujemy mądrych regulacji – przyznała Krajewska. I dodała, że biznes mierzy się również z opóźnieniami krajowymi w implementacji europejskich przepisów. Często koszty tych opóźnień przerzucane są na przedsiębiorców.

Na bardzo ważny aspekt unijnych regulacji zwrócił uwagę Henryk Orfinger, Przewodniczący Rady Nadzorczej DR IRENA ERIS S.A. Chodzi o wprowadzenie unijnych regulacji – jak przyznał – “pod publikę”.

– 15 lat temu zaczęły pojawiać się problemy. Zaczęły pojawiać się informacje, że parabeny – najlepszy istniejący konserwant – są rakotwórcze. Nie było badań, nie było danych, ale Unia tego zabroniła tylko dlatego, że opinia naciskała na takie decyzje. Dziś nadal nie istnieją żadne badania mówiące, że parabeny są szkodliwie – powiedział.

Zdaniem Orfingera rozpoczęło to lawinę, która spowodowała konieczność poszukiwania zamienników używanego od dekad surowca. Tego typu zmiany skutkują koniecznością chociażby ciągłego modernizowania i zmieniania parametrów linii technologicznych, co dla biznesu jest po prostu kosztowne.

Regulacje zbyt ogólne lub zbyt szczegółowe

Istotnym problemem jest zbytnia szczegółowość lub duża ogólność europejskich regulacji, na co zwróciła uwagę Małgorzata Mroczkowska-Horne, radczyni prawna, dyrektorka generalna, Konfederacja Lewiatan.

Jej zdaniem koszt regulacji jest wysoki, bo często szczegółowość regulacji nie przekłada się na wielkość przedsiębiorstw. Zwykle regulacje są dużo bardziej kosztowne dla mniejszych przedsiębiorstw, które stanowią dużą część gospodarki europejskiej.

Czy głos biznesu dociera do regulatorów?

Z tymi problemami i postulatami mierzył się przedstawiciel Parlamentu Europejskiego – europoseł Janusz Lewandowski. Nawał unijnych regulacji nazwał “biegunką regulacyjną”.

– Te głosy słyszę od wielu lat. Jako zadeklarowany liberał, źle się czuję w środowisku regulacji. Ale taki jest świat. Mnoży się regulacje słusznie społecznie, słuszne politycznie – bo dają efekty; teraz [pojawiły się – red.] ekologiczne regulacje; natomiast bardzo kosztowne dla biznesu. Dlatego nasza pozycja maleje w stosunku do konkurentów, jak np. USA

Europoseł zwrócił uwagę na kolejny problem. Jego zdaniem każdy z komisarzy UE chce się wykazać poprzez prowadzenie regulacji. W ten sposób komisarze pokazują się na arenie europejskiej i swoim podwórku. Natomiast biznes łaknie przewidywalności.

Problemem zdaniem europosła jest też coraz mniejsza liczb spotkań z przedstawicielami biznesu. Unika się tego, by nie być podejrzanym o współpracę z lobbystami.

Co dalej z regulacjami?

Paneliści zwrócili uwagę na wartość raportu Mario Draghiego. Były szef EBC w swojej publikacji przestrzega przed powolną agonią unijnej gospodarki i zaznacza, że na odzyskanie konkurencyjności przez UE potrzeba nawet 800 mld euro rocznie!

Podczas dyskusji zapanowała powszechna zgoda co do tego, że jako Unia Europejska jesteśmy największym regulatorem, ale nie potrafimy przełożyć tego na innowacyjność. Zdaniem prelegentów “widać jednak pewne otrzeźwienie”.

Uczestnicy dyskusji zgodzili się co do tego, że trzeba zwrócić uwagę na eksport europejskich produktów do Stanów Zjednoczonych, ale też wrócić – co zaznacza branża kosmetyczna – do starych receptur.

Konkluzją dyskusji był apel do organów europejskich o zrozumienie sytuacji małych przedsiębiorstw, które będąc przytoczonymi regulacjami, nie mogą koncentrować się na rozwijaniu produktu. Zaapelowano, by przy procedowaniu regulacji, zwrócić uwagę na ocenę ich skutków.

W debacie udział wzięli:
Marek Górski, Przewodniczący Rady Nadzorczej GRUPA ERGIS
Małgorzata Krajewska, Dyrektorka regulacji i spraw europejskich, Orange Polska
Janusz Lewandowski, Europoseł, EPL
Małorzata Mroczkowska-Horne, radczyni prawna, dyrektorka generalna, Konfederacja Lewiatan
Henryk Orfinger, Przewodniczący Rady Nadzorczej DR IRENA ERIS S.A.
Sławomir S. Sikora – prowadzący, Przewodniczący Rady Nadzorczej City Handlowy